mardi 22 avril 2014

Retour en avant (back to front) Joanna Szczepanik, Wojciech Ciesielski

Joanna Szczepanik et Wojciech Ciesielski

traduction de polonais: Piotr Blonski

L'exposition back to front , Szczecin juillet-août 2013, commissaire d'exposition Aleksandra Tlolka

back to front



Joanna Szczepanik , Wojciech Ciesielski










dimanche 6 avril 2014

marian kasperczyk, joanna szczepanik, wojciech ciesielski, aleksandra tlolka marian kasperczyk

Back to Front , Szczecin lipiec-sierpień 2013, tekst Joanny Szczepanik i Wojciecha Ciesielskiego, kuratorka Aleksandra Tlolka, produkcja: Kosmos Rudolfa Tlolki.


Joanna Szczepanik, Wojciech Ciesielski
Tyłem do przodu
Potrzeba utrwalenia wizerunku świata widzianego jest równie stara jak sama kultura, a jednak ze wszystkich ludzkich wytworów najtrwalsza. To, co wydaje się najbardziej ulotne, obraz widziany jedynie przez chwilę, okazuje się mniej podatne na przemijanie niż słowo czy dźwięk. Nie można przewidzieć co zostanie, jaka treść przebije się poprzez czas, jakie emocje towarzyszące powstawaniu obrazu, a jednak potrzeba pozostawienia takiego śladu towarzyszy ludzkości nieustannie. Jej forma ewoluuje wraz z rozwojem różnych mediów, ale jej rdzeń pozostaje niezmieniony.
Marian Kasperczyk żyje i tworzy w Paryżu, dokąd wyemigrował na początku lat osiemdziesiątych. Urodził się w Oświęcimiu, miejscu naznaczonym tragiczną historią. Studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach i w Krakowie, u schyłku rozpadającej się utopii Edwarda Gierka. W tym okresie czuło się, że niezmiennie o kwestiach zasadniczych decydowała partia.
W tym przypadku jednak decyzja o emigracji nie była podyktowana względami czysto politycznymi. Wydaje się, że zadecydowały przede wszystkim kwestie artystyczne. Paryż dla polskich artystów stanowił niezmiennie swoistą obsesję. Jego atmosfera od XIX wieku była źródłem nieustającej inspiracji dla kolejnych pokoleń twórców, chociaż w drugiej połowie XX wieku gwiazda tej europejskiej metropolii zdawała się nieco przygasać na rzecz multikulturowego Nowego Jorku. Nie zmienia to bynajmniej faktu, że kontrast pomiędzy szarą i przaśną codziennością PRL-u, a barwną stolicą Francji musiał być uderzający.
    Trudno się nie zgodzić z twierdzeniem Doroty Jareckiej dotyczącym innego twórcy, iż „rozkodowanie prywatności artysty nigdzie by nas nie doprowadziło. (…) Obrazy nie są po to, by opowiadać o jego życiu, ale by pokazać, że tylko sztuka zaangażowana w indywidualne życie artysty ma sens.” Podobnie sprawa ma się z twórczością Mariana Kasperczyka.
Siedem lat po wyemigrowaniu do Paryża wymyślił on nowy sposób malowania, którego używa konsekwentnie do dziś, choć początkowo stosowany był na przemian z bardziej tradycyjnymi metodami. Technika ta to Back to Front, od tyłu do przodu – pomysł pozornie prosty. Artysta przeciska warstwy farby kładzionej na powierzchni płótna na drugą stronę, która następnie staje się licem obrazu. W tym celu konstruuje on specjalne krosno, które umożliwia „przewlekanie” malarskiej materii z dużą siłą wymaganą przy tym procesie.
Czy jednak wynalezienie nowej formy malarstwa jest wystarczającym powodem by zapisać się w annałach sztuki? Czy faktycznie jest to zupełnie nowa jakość w owym ciągu przekazywanych pozawerbalnie emocji i uczuć? A może prawdziwa wartość tej twórczości znajduje się w sferze nie tyle nowatorskości techniki, co w jej umiejętnym użyciu? Na płótnach artysty pojawiają się stale powracające tematy, zwłaszcza portrety, od których rozpoczął malowanie w tej nowej technice. Częste są także motywy ludzkich dłoni i stóp, formy roślinne, litery i słowa, pomimo zadeklarowanej w pewnym momencie chęci dążenia do abstrakcji. Znaczący także staje się fakt tytułowania „pejzażami” abstrakcyjnych de facto kompozycji.
W tych „przetłoczonych” obrazach integralną częścią staje się niezagruntowane płótno, które również pracuje, podlegając upływowi czasu, a jego materia wyraźnie nadaje charakter dziełu, podobnie jak faktura farby. W ten sposób każda z kompozycji, bez względu na temat, faktycznie ciąży ku abstrakcji. Autentyczna trójwymiarowość namalowanych „poprzez” płótno obiektów przywołuje skojarzenia z eksperymentami malarstwa materii. Prostocie techniki towarzyszy prostota używanych materiałów, zwykła akrylowa farba do malowania ścian i surowe płótno.
O wyglądzie prac decyduje często światło, pora dnia, w której poddawane są oglądowi. W tej relacji materialna farba na powierzchni przeobraża się w zmiennokształtne pola kolorów, a ukryte zarysy wyłaniają się przy odpowiednim oświetleniu. Bez niego monochromatyczne obrazy pozostają abstrakcyjnymi płaszczyznami faktur i barw. To podejście do światła jest kluczowe, bowiem staje się ono nieodzownym, materialnym komponentem, niezbędnym do pełnego odbioru przedstawienia i traktowanym na równi z płótnem i farbą.
Napięcie obecne między materialnością pola malarskiego i czystym wizualnym efektem jest jednym z licznych kontrastów obecnych w obrębie każdego niemal obrazu. Już sama technika i jej ostateczny efekt są oparte na dychotomii. Przepychanie farby to fizycznie ciężka praca, a konstrukcje budowane do tego celu ważą po kilkadziesiąt kilogramów, co stanowi swoistą przeciwwagę dla ostatecznego efektu, jego ulotności i subtelności.
Takie zderzenie przeciwieństw jest jeszcze wyraźniejsze w obrazach, na których pojawiają się litery, bowiem wbrew porowatej powierzchni farby, cechuje je niezwykła precyzja linii. Materia zostaje okiełznana, a kontrast między ekspresją a pełną kontrolą, uwypuklony. Precyzyjne formy znaków pojawiających się jako symbole kultury w wyniku kolizji z malarską fakturą emanują niemal biologiczną energią.
Zestawienia mocnych kolorów i chropowatości płaszczyzny z subtelnością przedstawienia, to rozwiązania, które odnaleźć można także we wcześniejszych pracach Kasperczyka. W czysto abstrakcyjnych kompozycjach mocny kontrast pomiędzy różnymi fakturami i barwami stosowany jest jako środek wyrazu. Ta dwoistość obecna w twórczości artysty wyraźna jest także we wczesnych obrazach przedstawiających motywy figuratywne, na przykład zwierzęce. Ekspresyjne, cechujące się siłą gestu i malowane pewną ręką, pojawiają się na monochromatycznych tłach, zestawione z elementami niemal wykreślonymi, o czystych, jednolitych barwach. Później te elementy, płaskie i ascetyczne, litery o charakterystycznym kroju, figury i kształty, powracają już jako samodzielni „bohaterowie” kompozycji Back to Front.
Cechą immanentną twórczości Mariana Kasperczyka jest niedopowiedzenie, a co za tym idzie, brak możliwości jednoznacznej jej interpretacji. To, co wydaje się najważniejsze w odbiorze, to możliwość poddania się dyktatowi oka patrzącego z uwagą na przewijające się przed nim obrazy, zanurzenia się w wizualnym wymiarze rzeczywistości, w wymiarze w pewnym sensie estetycznym. Dopiero poddanie się specyficznemu rytmowi recepcji i rekonstruowania świata poprzez wzrok, umożliwia docenienie w pełni tej niezwykłej struktury. Wrażenie trójwymiarowości, wykorzystanie podstawowych barw, farba wnikająca w płótno, prześwitujące plamki światła, wypukłe grzbiety, kolory konkretyzujące się na powierzchni – takiego spojrzenia, wędrującego w meandrach własnych kaprysów, zatrzymującego się na drobnym szczególe, plamce, grudce, przewiercającego strukturę dzieła aż do rdzenia po to, by po chwili znów swobodnie szybować po jego powierzchni, oczekują te obrazy. Problemy i zagadnienia czysto malarskie jawią się jako fragmenty archaicznego języka, zapomnianego we współczesnym świecie. Tutaj przemawia faktura, specyficzne własności barw i materii, układy plam, linii i płaszczyzn, wszystkie te elementy, które świadczą o mikro i makrokosmosie przeżycia artystycznego towarzyszącego powstawaniu dzieła. Jednostkowe, wzrokowe doznanie jest podstawą do ich budowy.
Dzieła te kształtuje zarówno indywidualna wrażliwość artysty „wyprojektowującego” je, jak i możliwość ich kontemplacji. Cechuje je odrzucenie „wzrokocentryzmu”, czyli ponadindywidualnego punktu widzenia i porzucenie transcendentalnej perspektywy poznawczej. Oznacza to zanegowanie całościowego i pozornie „obiektywnego” oglądu świata, jedynej prawdziwej rzeczywistości i sposobu jej postrzegania, na rzecz jednostkowych doznań i percepcji.
Gest, dynamika, wyraz - sformułowania służące niegdyś do opisywania sztuki znów okazują się niezbędne. Tego języka trzeba się uczyć poprzez kontemplację, uważne i skupione patrzenie. Na portretach malowanych przez Kasperczyka pojawiają się twarze autentycznych, prawdziwych ludzi, nie są to wytwory imaginacji artysty. Różnorodność współczesnego świata można opisać jedynie bogactwem stosowanych metod, a twórczość Mariana Kasperczyka jest jedną z nich. Jest formą medytacji i zmagania się z rzeczywistością, postrzegana w sposób malarski zmienia się wraz z samym artystą. Efektem poszukiwań i artystycznej konsekwencji jest dążenie do uproszczenia formy, jej syntetyzacja, a technika Back to Front stała się wizualnym ekwiwalentem przyjętej postawy życiowej.